Patrzyła na niego trochę oniemiała i zbita z tropu jednak gdy odsłonił zasłony zerwała się z miejsca.
- Oszalałeś? - krzyknęła podbiegając do niego. - Chcesz popełniać samobójstwo to bardzo proszę poza domem.
Wściekle odepchnęła go od okna i zasłoniła je najszczelniej jak umiała.
- Samospalenia mu się zachciało. - mruczała wściekła. - Nie będę po tobie sprzątać, nienawidzę sprzątać! Musi ci się strasznie nudzić, ale w sumie się nie dziwię. Jak ja bym tyle lat żyła na tym beznadziejnym świecie to też by mi się nudziło.
Założyła ręce na piersi i spojrzała na niego spode łba.