Sklep "Venenum"

Wzięła podawany woreczek muskając delikatnie jego dłoń jednocześnie nie spuszczając go z oczu. Zatrzymała wzrok po czym drgnęła i powoli ominęła go kierując się w głąb magazynu. Przechodząc za jego plecami wciągnęła powietrze nosem napawając się ciepłym zapachem mężczyzny. Przymknęła na chwilę powieki i uśmiechnęła się do siebie. Usłyszała bicie jego serca, płynącą w żyłach krew, siłę, która kryła się w całym ciele i duszę tak mocno przytwierdzoną, że aż ociekającą dla niej słodyczą. Był jej narkotykiem.
Zahaczyła palcem o skrawek jego koszulki pociągając ją nieznacznie, ot tak, dla kaprysu i podeszła do kolejnego regału.
- To jeszcze poproszę LSD i opium... - Oparła się plecami o jeden z regałów doskonale wiedząc, że jeżeli chodzi o pierwszy narkotyk to będzie musiał podejść do niej bardzo blisko, żeby go sięgnąć. Pudełko znajdowało się za jej plecami.

- Kiedyś cię zjem, zobaczysz... - Szepnęła mu do ucha gdy sięgał po pudełko.
Poczuła jak drgnął nieznacznie. Niepewność, podniecenie, strach - orgia dla jej zmysłów.
- To będzie dla mnie uczta jakich mało... - Dodała muskając delikatnie jego wargi czując jak jego smak powoli wpływa do jej ust. Uśmiechnęła się i ominęła go, perfidnie ocierając się o jego ciało. Oplotła jeszcze rękę wokół jego pasa i pocałowała szybko w kark po czym podeszła do kolejnego regału wciskając kciuk pomiędzy jeansy, a swoje biodro co spowodowało odsłonięcie kawałka jej ciepłej, brązowo- brzoskwiniowej skóry w tym miejscu.
- Opium? - Odwróciła się do niego i uśmiechnęła niewinnie.

- Piekielnie rozczarowana. - Uśmiechnęła się rozbawiona. - Ale wiele wody upłynie zanim to nastąpi. Jak na razie wolałabym cię wykorzystać zupełnie inaczej. Wpadniesz na orgię?

- E tam, dramatyzujesz. - machnęła ręką. - Jak się postarasz to nie dość, że wyjdziesz żywy to jeszcze z cudownymi wspomnieniami! - Zaśmiała się.
Podeszła do stolika i spojrzała na przygotowany dla niej towar.
- Jeszcze tytoń. Masz moje ulubione cygara? - Zapytała już obojętnie. Znudziło jej się, a plany, że w końcu przyprze ją do ściany i weźmie od razu nie myśląc nad konsekwencjami, musiała odłożyć na kiedy indziej.

Poprosiła, aby łożył wszystko do jednego pudełka, rozejrzała się ostatni raz po magazynie i skierowała się w stronę wyjścia trzymając już karton w rekach. Nagle zatrzymała się gwałtownie tak, że prawie na nią wpadł. Odwróciła się do niego i znowu zdała sobie sprawę, że jest bliżej niż myślała.
- A masz takie coś na wampiry? - Zapytała patrząc w stalowe tęczówki - Takie, wiesz, żeby nie tykały.

- Ach! Gdybyś tylko wiedział! - Rozmarzyła się. - Jest piękny, idealny! Cudowny okaz, niestety nie mój... Dostałam na przechowanie i obiecałam, że włos mu z głowy nie spadnie. To moja nagroda pocieszenia jak wrócę do domu, bo widzę, że ty dzisiaj jakiś taki niemrawy... Za długo siedzisz w tych oparach.
Pogładziła delikatnie jego policzek wpatrując się w oczy po czym zabrała rękę i czekała na substancję.

Uśmiechnęła się przykładając palce do swoich warg szukając na nich jego smaku. Tak, miała do niego słabość i nawet poczuła... smutek? Ledwie wyczuwalne ukłucie żalu, że jednak nie zatrzymał jej dłoni dłużej. Westchnęła melancholijnie i rzuciła jeszcze spojrzenie na jego zgrabne pośladki ukryte za jeansowym materiałem.

Wzięła do ręki fiolkę i przyjrzała się zawartości. Odwróciła się w stronę Tristana i ruchem głowy nakazała mu, żeby podszedł. Wręczyła mu swoje zakupy i uśmiechnęła się do Ethana.
- Rozumiem, że w naturze nie przyjmujesz? - Zaśmiała się. - Ile?

Spojrzała na niego sceptycznie, ale zapłaciła. Nigdzie indziej nie znajdzie takiego towaru jak tu. Posłała mu na zakończenie jeden ze swoich słodkich i niewinnych uśmiechów i wyszła ze sklepu. Tristan podążył za nią jak pies za swoją panią.