Homo homini monstrum. |
|
| Mieszkanie Claudii | |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Vincent
Liczba postów : 91 Join date : 25/07/2010
| Temat: Re: Mieszkanie Claudii Sro Lip 28, 2010 3:05 pm | |
| Miała stalowe dłonie. I marmurową, niewzruszoną twarz. Nieme usta. Ale przede wszystkim ostre, stalowe dłonie, którymi szarpała jego niebieskawą już skórę... Pod czaszką Vincenta ktoś roztrzaskał pianino. Pchnięcie, pociągnięcie, uderzenie. Wlókł się za nią posłusznie. Nie miał siły, choć coś mu mówiło, że ta kobieta po prostu nie może być człowiekiem. Więc i tak to nie miało znaczenia. Zimny kant wanny, brzęk. Znowu za kołnierz swetra dostała się ciepła strużka, kojąc napięty do granic możliwości kręgosłup, sunąc po nim w dół. Nie mógł oddychać, łykając krople o metalowym posmaku - dziwne, nie płakał. Renard zawsze domagał się jego łez, więc w takich sytuacjach zmuszał się do płaczu, łudząc się, że choć trochę to pomoże. Teraz - nie miał siły. Renard. To wszystko jego wina. Nic nie słyszał. Czuł jak opuchlizna staje się pancerną skorupą, jak zaraz zacznie potwornie boleć. Adrenalina uderzy mu do głowy dużo silniej niż alkohol, oby. Będzie mógł się choć trochę bronić. Będzie krzyczał. Potrafi krzyczeć. Osunął się ze słabym jękiem po kafelkach jak w tanich filmach, kiedy pchnęła go od niechcenia na ścianę. Zimne, metalowe szpony dotknęły jego piersi. Ramion. Tylko jedno słowo jątrzyło się w czaszce - "Zimna". Dzięki Bogu! Napiął wszystkie mięśnie ciała, czekając. Wytrzeźwiał?
| |
| | | Claudia Eleonora Requel
Liczba postów : 220 Join date : 19/07/2010
| Temat: Re: Mieszkanie Claudii Sro Lip 28, 2010 3:43 pm | |
| - A może najpierw dać mu do wypicia kawę z solą? - Zapytała Claudia. - Jeśli chcesz... - Akemi wzruszyła obojętnie ramionami. - Może po? Tak na ostateczne oczyszczenie? - I tak trzeba go będzie potem kąpać to może jednak teraz? - To ty idź przygotuj tą kawę, a ja go w tym czasie trochę otrzeźwię. - O! Dobry pomysł. Claudia postawiła salaterkę z owocami na łazienkowej szafce i wyszła do kuchni. W tym czasie Akemi zakręciła wodę i powoli podeszła pod Vincenta. Stanęła nad nim i uśmiechnęła się zimno. - Wstań. - Powiedziała. Podniósł się z podłogi i stanął na chwiejnych nogach. Bez najmniejszego ostrzeżenia chwyciła go za włosy i wepchnęła do lodowatej wody. Bezwładne ciało runęło do wanny rozlewają wodę na boki. Potrzymała go trochę po czym pozwoliła się wynurzyć. Gdy oceniła, że wypluł z połowę wody której się nałykał zatopiła go ponownie. Claudia czekała aż zagotuje się woda w czajniku. Nasłuchiwała plusków i kasłania dochodzących z łazienki. Zalała czarną kawę wrzątkiem i nasypała do niej pięć łyżeczek soli. Spojrzała niepewnie na przygotowany roztwór i dosypała jeszcze ze dwie. Zamieszała szybko i wróciła do łazienki. Vincent kasłał i nawet próbował uciec z wanny, ale Akemi zatrzymała go jednym, porządnym ciosem w twarz z otwartej dłoni. Claudia wzięła swoją sałatkę i usiadła na blacie szafki. Kawę postawiła obok i zajęła się wyszukiwaniem winogron. Akemi spojrzała na nią pytająco. - Niech się jeszcze pomoczy, gorąca ta kawa, nie chce żeby się poparzył. - Odparła obojętnie i włożyła do ust kawałek mango. | |
| | | Vincent
Liczba postów : 91 Join date : 25/07/2010
| Temat: Re: Mieszkanie Claudii Sro Lip 28, 2010 4:12 pm | |
| Zwyczajnie tonął. Nie w marzeniach, nie w rozważaniach, nie w przyjemności czy bólu. Tonął w zwyczajnej, zimnej wodzie z kranu. Oszołomiła go ta absurdalna na pozór myśl. Przez nią nie mógł skupić się na pragnieniu przetrwania do następnej sekundy. Tu l'as voulu! - odezwał się instynkt samozachowawczy. Zaskoczony szybkością Akemi nie zdążył nabrać powietrza. Nie zdążył nawet zaprzeć się łokciami (co w późniejszej perspektywie miało okazać się wybawianiem od połamanych rąk). Łykając lodowatą wodę, czując miliony cienkich szpileczek drążących dziury w gardle i płucach, powodujących zawroty głowy, walczył z dłonią ciągnącą go w dół. Czarna wełna nabrała wody, więc stało się to wręcz niemożliwe. Sytuację Vincenta pogarszał również fakt, że Akemi w zasadzie wcale się nie starała utrzymać jego głowy pod powierzchnią. Czuł, że po swojej stronie ma tylko siłę woli. Nic więcej. A u człowieka to naprawdę niewiele. Złamie mu kręgosłup? Wokół jego głowy krew utworzyła przyjemną dla oka fuzję barw. Wciąż gorączkowo myślał - jeden oddech, jeszcze jeden. Wypluć wodę i zaczerpnąć choć odrobinę powietrza. Gdy stało się to automatyczne (ileż to mogło trwać? kilka minut czy kilka wieczności?), dziwiąc się samemu sobie, zdołał chwycić najmocniej jak umiał nadgarstek kobiety, której dłoń pchała jego głowę pod wodę. Postarał się też zaprzeć nogami, ale było zbyt ślisko dla pięt. Poczuł rozpaczliwą bezsilność, kiedy jego nasiąknięty lodowatą wodą mózg uzmysłowił sobie, że Akemi zignorowała uścisk. Starał sie jeszcze zapierać nogami, walczyć rękami o wynurzenie, ale raczej z zasady, nie nadziei. Wynurzenie. Wypluć wodę. Zaczerpnąć powietrza. Pomyśleć: "Kiedy koniec!?". Wytrzymać. Wynurzenie... Już myślał, że to jego Piekło, kiedy się skończyło.
| |
| | | Claudia Eleonora Requel
Liczba postów : 220 Join date : 19/07/2010
| Temat: Re: Mieszkanie Claudii Sro Lip 28, 2010 4:24 pm | |
| - Ojejejej... ale to brudzi! - Claudia pokręciła głową z dezaprobatą patrząc na mokrą podłogę. - Vincent! - Klasnęła kilka razy w dłonie chcąc zwrócić na siebie uwagę. - Hej! Vincent! Spojrzał na nią nieprzytomnie wciąż wykasłując wodę. - Bien? - Zapytała uśmiechając się z satysfakcją. | |
| | | Vincent
Liczba postów : 91 Join date : 25/07/2010
| Temat: Re: Mieszkanie Claudii Sro Lip 28, 2010 4:37 pm | |
| Ociekający wodą i krwią miał ochotę się przewrócić. Niby stał, niby opierał się o Akemi stojącą za nim niczym marmurowy posąg (była zimna, jak Renard). Wszystko drżało, mieniło się, wirowało, impresja kolorów wręcz. Jaskrawość dobijała go; zamykał oczy, po czym ze strachu, że powinien je mieć otwarte, uchylał ledwo ledwo powieki. Czuł, że się przewróci. Chwycił się mocno półwampirzycy i spojrzał niemrawo na Claudię. Mało przystojnie wypluł jeszcze trochę krwiowody, gdy do niego mówiła. Różowa ślina oblepiła mu usta. Bien? Bien. BIEN! Quelle que soit... Daj mi spokój! - formowało się w jego głowie w pełni po angielsku. Z poprawną wymową i gramatyką. Otworzył usta, jednak zrobiło mu się niedobrze i zamarł tak przez chwilę. Zaczerpnął powietrza, ale wtedy upadł. Gdy Akemi podnosiła go, kiwał zawzięcie głową.
| |
| | | Claudia Eleonora Requel
Liczba postów : 220 Join date : 19/07/2010
| Temat: Re: Mieszkanie Claudii Sro Lip 28, 2010 6:30 pm | |
| Zeszła leniwie z szafki, podeszła do wanny. Siedział w niej dygocząc z zimna, ale nie miał siły wstać. Wzięła jego twarz w ciepłe dłonie, delikatnie, niczym z matczyną troską spojrzała w błękitne oczy. - Widzisz, kochanie, co się dzieje jak bałaganisz i dotykasz moich rzeczy bez pytania? - Powiedziała łagodnie po francusku. - Pan Renard zapewne też nie pochwala takiego zachowania. Jesteś moim gościem i nie przystoi panoszyć się wszędzie jak po swoim. Odgarnęła z bladego czoła jasne kosmyki i pogładziła go po policzku. - Jak się czujesz? Jesteś jeszcze pijany? | |
| | | Vincent
Liczba postów : 91 Join date : 25/07/2010
| Temat: Re: Mieszkanie Claudii Sro Lip 28, 2010 6:39 pm | |
| Vincent szczękając zębami i na próżno próbując rozgrzać ramiona, pocierając o nie dłońmi, nie odzywał się. Kiedy go dotknęła, chciał odepchnąć jej rękę, jednak nie potrafił zmusić się do zaprzestania wykonywania mechanicznej czynności. Poza tym palce Claudii były wyjątkowo ciepłe. Pragnął teraz ciepła. Z niemal nieludzkim wysiłkiem powstrzymał się od wtulenia w tę dłoń pulsującego bólem policzka. Nos cierpiał całą twarzą. - Przepraszam, już nie będę - wymamrotał słabo po francusku, podnosząc na nią zdrowe oko. - Czuję się znakomicie. Pocałował delikatnie, z czułością jej kciuk obojętnie oparty o dolną wargę.
| |
| | | Claudia Eleonora Requel
Liczba postów : 220 Join date : 19/07/2010
| Temat: Re: Mieszkanie Claudii Sro Lip 28, 2010 6:54 pm | |
| Uśmiechnęła się słodko i pogładziła tym kciukiem jego usta po czym wyprostowała się i kiwnęła głową do Akemi. Ta bez ostrzeżenia zanurzyła chłopaka z powrotem pod wodę. Claudia wytarła ręce o czarny, satynowy szlafrok i westchnęła jakby znudzona. - Jak go wyciągniesz to wlejesz w niego tą kawę. Tylko postaraj się, aby zwracał do sedesu. Nie mam ochoty czuć smrodu jego wymiocin. Akemi kiwnęła głową i wyciągnęła chłopaka z wody za włosy. Po łazience rozniósł się odgłos szybko łapanego powietrza i kaszlu. Nie trwało to jednak długo, bo kurtyzana ponownie zanurzyła go w lodowatej wodzie. - Jak skończy wymiotować to przepłucz go jeszcze raz. Wrócę za piętnaście minut. - Wyszła z łazienki pozostawiając Vincenta na pastwę pół wampirzycy. | |
| | | Vincent
Liczba postów : 91 Join date : 25/07/2010
| Temat: Re: Mieszkanie Claudii Sro Lip 28, 2010 7:33 pm | |
| Okazało się, iż Vincent jest niezdolny do siedzenia na brzegu wanny, w ogóle jest niezdolny do samodzielnego podtrzymywania ciała (był zmęczony). Siedział więc na krześle z oparciem, ociekając wodą na śnieżnobiałe kafelki, szczękając zębami, kiwając się w przód i w tył. Miarowo, spokojnie - niemożnością wprost było odgadnięcie, iż Vincent cierpi: przypadkowy przechodzień raczej uznałby go za katatonika. A cierpiał - cały ból jakiego uświadczył (fizyczny i psychiczny) skumulował się, złączył w jedno i uderzył w każdą komórkę, najdrobniejszą ciała. Mając swe źródło w nosie. Chłopiec nie krzyczał, nie płakał, nie jęczał - starał się tylko oddychać tak, żeby nie sprawić sobie więcej bólu. Akemi stała nad nim z filiżanką kawy w wyciągniętej ręce. Była cierpliwa, bo Vincent od kilku minut dawał wyraźnie do zrozumienia, iż nie zamierza tego wypić. Alkohol to ostatnie, co czuł w organizmie. Potrząsnął niemrawo głową w geście całkowitej odmowy jej dłoniom. Półwampirzyca nawet nie drgnęła. Zbliżyła się i klęcząc mu między nogami, podsunęła pod sam nos filiżankę. Rzeczywiście - od samego zapachu zebrało mu się na wymioty. Z trudem odwrócił głowę i pchnął ją, aby się przewróciła. Wyglądało to całkiem zabawnie - jakby dotknął kobietę, by zakomunikować, iż to teraz ona jest berkiem! Znów jej twarz ni drgnęła. Wstała spokojnie, jakby dopiero co skończyła sznurować buty. Potem działo się już błyskawicznie. Zaciskając w stalowym uścisku policzki Vincenta, wlała bez ceregieli całą zawartość filiżanki do jego gardła. Zakrztusił się, mając zamiar wszystko wypluć, jednak ona tylko tak stała, zadzierając jego głowę do góry i zaciskając palcami wargi. Musiał przełknąć, przełknął chłodny, mętny płyn i od razu zrobiło mu się niedobrze. Zasłonił usta dłonią, zginając się wpół. Akemi zacisnęła pięść na jasnych włosach i powlokła go pod sedes. Tam pchnęła tak, iż twarz chłopca znalazła się niemal w muszli klozetowej. Doszedł go zapach łazienkowej świeżości - i znów treści żołądkowe podeszły do gardła. Wypluł ślinę. Po kilku chwilach kark i cała długość kręgosłupa zaczęła niewymownie boleć, nogi zaś drętwieć. Na Boga!, mogła już puścić! Ale nie - kobieta wciskała jego głowę do muszli klozetowej tak głęboko, że poczuł w pewnym momencie, iż nie czuje ciała! Nadal pluł śliną, zaciskając mocno powieki. Kiedy ona się zmęczy? Skończył tylko o tym myśleć, gdy Akemi chyba nie tyle się zmęczyła, co znudziła, by nieludzką siłą postawić go na nogi. Potem tylko konstelacje rysujące się na czerni zamkniętych powiek, krew w ustach z przygryzionego języka i znów zapach łazienkowej świeżości. Natychmiast potem zwymiotował. Krztusząc się i walcząc o odrobinę powietrza, wyrzucał z siebie kolejne porcje treści żołądkowych. Wszystkie kolory tęczy razem z gęstą, lepką przezroczystością śliny. Ból fizyczny nasilał się, jednak ten psychiczny jakby poszedł w odstawkę - niech będzie chwała na wysokościach! Zaciskał mocno powieki, widząc tylko czerwone iskierki wybuchające na siatkówce. I kolejny napad kaszlu, kolejny interwał i kolejna porcja żółto-czerwonej mazi wypełniającej muszlę. Ostry zapach natomiast sięgał głęboko do gardła, wywołując nowe i nowe torsje. Po chwili okazało się, iż Vincent nie ma czym wymiotować. Konwulsje jednak nie chciały ustąpić, wciąż i wciąż napływały do gardła olbrzymią, włochatą kulą. Wydawało mu się, że jeśli uchyli powieki, ujrzy pod sobą własne serce wśród ohydy wymiocin. Bo nic nie czuł, tylko skurcze. Zielona, cuchnąca substancja poczęła wychodzić z jego ust, kleiła się do białych warg, pryskała śliną po chłodnej desce. Jego dłonie, od dawna spocone, ślizgały się po niej. Nagle poczuł, że ma zdrętwiałe kolana. I szpony na swoim karku. - Wystarczy? - szepnęła mu do ucha. Sucho, obojętnie. Kiwnął głową, nie wiedząc, co powiedziała. A potem znów lodowata woda. Coś pękło. Czyżby płuca?
| |
| | | Claudia Eleonora Requel
Liczba postów : 220 Join date : 19/07/2010
| Temat: Re: Mieszkanie Claudii Sro Lip 28, 2010 7:46 pm | |
| Claudia weszła do łazienki i zobaczyła nieprzytomnego Vincenta leżącego na podłodze. Akemi, jakby nigdy nic, spuszczała wodę z wanny i rozglądała się za jakąś szmatą do wytarcia podłogi. - Eh... Biedny cukiereczek... - Westchnęła kobieta nachylając się nad bezwładnym ciałem chłopaka. - Rozbierz go i zanieś do mojego łóżka. Wyprostowała się i przeciągnęła leniwie. - I ogarnij łazienkę zanim pójdziesz, bo wygląda jakby tu kogoś zarzynali. - Skrzywiła się i wyszła. | |
| | | Vincent
Liczba postów : 91 Join date : 25/07/2010
| Temat: Re: Mieszkanie Claudii Sro Lip 28, 2010 9:08 pm | |
| Poczuł nieziemskie ciepło, przyjemnie otulało jego ciało miękką kołdrą - pachniało tylko tak, jak potrafi pachnieć Raj. Vincent więc nie bardzo wiedział jak, jednak przyjemnie było to wdychać, nawet przez złamany nos. Przełknął jeszcze ślinę, ale okazało się, że nie ma jej zbyt wiele, poza tym całe gardło i przełyk było niczym starte na bolesny, bardzo bolesny wiór. Potem uświadomił sobie, że ktoś go dotyka. Gorącymi dłońmi, nie patyczkując się. Zawija bandaż, przykleja opatrunki, leczy opuchliznę lodem. Przyjmował to biernie, nie otwierając oczu. Jakoś nie chciał jej widzieć, nie chciał też być przez nią dotykany, ale raczej nie miał wyboru. W tym mieście ludzie mają w ogóle jakiś wybór? - prychnął w myślach. I natychmiast tego pożałował, bo jego zwoje mózgowe konwulsyjnie zacisnęły się na tej myśli. Zmarszczył brwi w cierpieniu. Ciało Vincenta pulsowało bólem, kiedy zdecydował się uchylić powieki. A raczej - powiekę, lewa połowa twarzy sprawiała wrażenie martwego mięsa. Albo jakiejś sadystycznej maski - tylko ćmiła. Ujrzał Claudię w pomarańczowej łunie światła. Wyżymała właśnie jakąś różową chustkę. Chwilę mu zajęło zrozumienie, że chustka oryginalnie była biała... Wbił w wzrok w kobietę, walcząc ze swymi nagłymi pragnieniami. Co się z nim działo?
| |
| | | Claudia Eleonora Requel
Liczba postów : 220 Join date : 19/07/2010
| Temat: Re: Mieszkanie Claudii Sro Lip 28, 2010 10:02 pm | |
| Nachyliła się smarując delikatnie maścią rozcięcia na twarzy i opuchnięty policzek. Kiedy zauważyła, że na nią patrzy uśmiechnęła się, ale nie był to uśmiech satysfakcji czy pogardy, ale zwykły, ciepły grymas. - I po co było ci to wszystko, mój piękny? - Zapytała łagodnie odgarniając jasne kosmyki z czoła. - Mam nadzieję, że będziesz miał nauczkę na przyszłość. Położyła mu dłoń na zdrowym policzku i gładziła delikatnie kciukiem jego zimną, kruchą skórę. - Powinieneś teraz zasnąć, a jutro opuchlizna powinna się zmniejszyć. Pocałowała go lekko w ustach zatrzymując swoje wargi na nich trochę dłużej niż zamierzała. Poczuła słodki smak młodego mężczyzny, który podziałał na nią jak narkotyk. | |
| | | Vincent
Liczba postów : 91 Join date : 25/07/2010
| Temat: Re: Mieszkanie Claudii Sro Lip 28, 2010 10:15 pm | |
| Jej usta miały smak tylu mężczyzn. Ich delikatny dotyk, trwający najwyżej kilka sekund przewrócił mu w głowie. Zastanawiał się, czy to rzeczywiście pocałunek kobiety - bo pachniał słodkim winem, bo sączył się melodią dzwonków do uszu, bo mienił się iskrami pod powieką, bo przynosił zapomnienie. Choć na te kilka sekund. Mimowolnie odwzajemnił pocałunek, słabo naciskając popękaną wargą na jej górną. Była taka miękka, różana. Dopiero po chwili Claudia odsunęła się z ciepłym uśmiechem. Tak musiał smakować zakazany owoc, który Adam wykradł Ewie z ust. Dokładnie tak. Boże!, nie pozwól jej zabrać dłoni! Proszę, proszę! Zdrowy rozsądek został wypłukany lodowatą wodą z mózgu Vincenta. - Chyba - wydukał - chciałem położyć się w tym łóżku. - Udało mu się podciągnąć kącik ust do góry. Miał nadzieję, że znowu się do niego uśmiechnie.
| |
| | | Claudia Eleonora Requel
Liczba postów : 220 Join date : 19/07/2010
| Temat: Re: Mieszkanie Claudii Sro Lip 28, 2010 10:42 pm | |
| - Jesteś taki słodki... - Westchnęła obdarzając go kolejnym uśmiechem i dotknęła, najdelikatniej jak potrafiła opuchniętego policzka drugą dłonią. - Gdybym mogła, ukradłabym cię i nikomu nie oddała. Patrzyła przez chwilę w błękitne oczy, a właściwie oko, aż w końcu położyła się obok niego. Opuszkami palców muskała jego aksamitną skórę szyi i nagiego ramienia. Chciała dotknąć jak najwięcej, a jednocześnie bała się zniszczyć tą kruchą i piękną ludzką powłokę. Cóż za ironia mając na uwadze wcześniejsze wydarzenia... Nie czuła jednak żalu, ponieważ sam na karę zasłużył, ale teraz już było po wszystkim, teraz leżał obok niej i mogła się nim cieszyć całą noc, a potem dzień i znowu noc przez wiele tygodni, które chciała, by trwały jak najdłużej. | |
| | | Vincent
Liczba postów : 91 Join date : 25/07/2010
| Temat: Re: Mieszkanie Claudii Sro Lip 28, 2010 10:50 pm | |
| Czując chropowate skrzydła motyli ocierające się o podbrzusze, przysunął się do niej jak najbliżej, nie bez trudu, jednak ciało ludzkie czasem potrafi zaskoczyć. Szelest pościeli, o ile to było możliwe, sprawił, że ogarnęło go rozpaczliwe gorąco. Szukał chwilę jej spojrzenia, drżąc pod każdym dotknięciem, ogrzewała go tak rozkosznie, dużo efektowniej niż najnowocześniejsze technologie. Parzyła jego ramiona, policzki, szyję. Nie pragnął ni mniej, ni więcej - było perfekcyjnie. Niczym w najśmielszej, erotycznej fantazji osiemnastoletniego chłopca. A przynajmniej takiego jak on. - Rzuciłaś na mnie klątwę? - wydyszał jej wprost do ust, uporczywie szukając kontaktu wzrokowego.
| |
| | | Claudia Eleonora Requel
Liczba postów : 220 Join date : 19/07/2010
| Temat: Re: Mieszkanie Claudii Sro Lip 28, 2010 11:15 pm | |
| Zaśmiała się cicho. - Nie rzucam klątw, mój kochany, nawet nie wiem, które stworzenia je rzucają. - Dotknęła palcami jego ust i po chwili zatopiła je w jego gorącej ślinie, wyjęła je po chwili i oblizała jakby opuszki oblewała najwykwintniejsza czekolada. Potem powoli pogładziła jego szyję, a następnie klatkę piersiową. Uczyła się go na pamięć. Pierwszy raz ktoś tak ją zafascynował. Pozwoliła mu się do siebie przytulić, oparła swoją głowę o jego i nie przerywała pieszczot wygłodniałych palców. Wytyczyła sobie drogę od jego ucha przez długą, aksamitną szyję, zatrzymywała się na chwilę w zgłębieniu przed kością obojczykową, by potem sunąć w dół zatrzymując się na brzuchu i wracać na powrót do ucha. | |
| | | Vincent
Liczba postów : 91 Join date : 25/07/2010
| Temat: Re: Mieszkanie Claudii Sro Lip 28, 2010 11:36 pm | |
| Jęknął ni to z bólu, ni rozkoszy. - Wiedźmy rzucają klątwy - wyszeptał, drażniąc oddechem skórę na jej szyi. Starał się uciec ciałem od lepkich palców, paradoksalnie przysuwając się do niej bliżej. Wtulając się w miękkość jej ciała, niczym ranione zwierze do myśliwego (absurdalne!). Delikatny materiał szlafroka ocierał się o cierpiącego niego, doprowadzając skronie do parzącej białości - wystające kości żeber zahaczyły o kobiecą aksamitność, o tę kobiecość, której nie zaznał zbyt wiele w życiu. Lodowate palce stóp nieśmiało dotknęły jej ciepłych i natychmiast się cofnęły. Je ne veux pas, je ne veux pas!... - Jesteś wiedźmą? - znów zapytał, kładąc zimną dłoń na krągłości biodra; złożył na jej tętnicy, rysującej się subtelnie pod cienką skórą, rozedrgany pocałunek. - Zaklęłaś mnie...
| |
| | | Claudia Eleonora Requel
Liczba postów : 220 Join date : 19/07/2010
| Temat: Re: Mieszkanie Claudii Czw Lip 29, 2010 12:00 am | |
| - Wbrew pozorom wiedźmy nie istnieją, mój piękny. - Pocałowała go w skroń, a potem w policzek, by ponownie dotknąć jego warg. Tym razem pocałunek był głębszy, ale nadal delikatny, starała się sprawić mu jak najmniej bólu. Dłoń powędrowała trochę niżej i zatrzymała się na podbrzuszy, opuszki musnęły zgłębienie w pachwinie i zaczęły drażnić wewnętrzną stronę uda. Wpiła się w jego dolną wargę ssąc ją delikatnie próbując spić jak najwięcej słodkiego nektaru, który sączył się z jego ust. Dłoń powracając ze swojej wyprawy, musnęła nabrzmiałego członka i wróciła na brzuch, by po chwili spocząć na klatce piersiowej. Przerwała pocałunek i uśmiechnęła się do niego. | |
| | | Vincent
Liczba postów : 91 Join date : 25/07/2010
| Temat: Re: Mieszkanie Claudii Czw Lip 29, 2010 12:12 am | |
| - Przestań! Proszę... W oczach Vincenta rosła panika, próbował się jej wyrwać, choć osłabione ciało trzeszczało w zawiasach (czyli stawach). Wbił żółtawe paznokcie w brzoskwiniowe ramiona Claudii. Ta jednak nie chciała go puścić, uśmiechała się, patrząc na marne wysiłki. Marność nad marności! Nie był mężczyzną. S'en aller!!! Dlaczego? Boże, dlaczego? To było takie ohydne? W końcu wyrwał się jej, okupując to potwornym bólem rozciągającym się od kręgosłupa we wszystkich kierunkach, ból prowadzony przez żyły, mieszający się z krwią. Uderzający do głowy. Mieniący się w oczach. Usiadł, trzęsąc się, na skraju łóżka. Schował czerwono-siną twarz w dłoniach. - Nie, nie tak - wykrztusił. - Nie. W ogóle nie! - Szczękał zębami, jednak teraz już nie z zimna. Bo zamienił się w żywą pochodnię, skóra topiła się pod wpływem gorąca.
| |
| | | Claudia Eleonora Requel
Liczba postów : 220 Join date : 19/07/2010
| Temat: Re: Mieszkanie Claudii Czw Lip 29, 2010 12:21 am | |
| Podniosła się powoli i usiadła obok niego. Pocałowała delikatnie jego ramie i wzięła twarz w dłonie zmuszając, żeby na nią spojrzał. Czuła jak cały drży. - Nie zrobię już nic czego nie będziesz chciał. - Powiedziała łagodnie. - Jeśli chcesz pójdę sobie, spotkamy się jutro na śniadaniu. Mam iść? | |
| | | Vincent
Liczba postów : 91 Join date : 25/07/2010
| Temat: Re: Mieszkanie Claudii Czw Lip 29, 2010 12:27 am | |
| Vincent wstydził się - zachował się niczym spłoszona sarna. Chwycił ją mocno, w panice, za nadgarstek. - Nie - powiedział tylko, patrząc na nią błagalnie błękitnym okiem. Przełknął ślinę, próbując jakoś nawilżyć gardło. - Tak... to znaczy... nie wiem. Nie puścił jej. Widocznie sam zapomniał, że ściska cienki, pozornie delikatny, nadgarstek jak ostatnią deskę ratunku. Policzki płonęły mu pomarańczowym światłem sączącym się zza kinkietów lamp. Oblizał usta, uśmiechając się przepraszająco. - Brakuje mi go - wyrwało mu się na koniec, co odzwierciedliło się tym błyskiem w oku. Błyskiem w oku kogoś, kto powiedział za dużo.
| |
| | | Claudia Eleonora Requel
Liczba postów : 220 Join date : 19/07/2010
| Temat: Re: Mieszkanie Claudii Czw Lip 29, 2010 12:43 am | |
| Pogładziła z czułością jego policzek i delikatnie, ale stanowczo zmusiła, żeby się położył. Przytuliła go pozwalając, by położył głowę na jej piersi. Głaskała go po włosach starając się by drżenie ciała minęło, a oddech w miarę się unormował. Drugą ręką muskała jego ramie i plecy czując jak skóra pod palcami obsypuje się gęsią skórką. Był taki bezradny, zdany tylko na nią. | |
| | | Vincent
Liczba postów : 91 Join date : 25/07/2010
| Temat: Re: Mieszkanie Claudii Czw Lip 29, 2010 12:52 am | |
| Zamruczał rozkosznie, głaskany po ramionach i szyi. Poddał się przyjemnemu mrowieniu, prawie w ogóle nie czuł już bólu. Dłonie, które zadawały przed chwilą tylko cierpienie i wstyd, poniżały, teraz tuliły go do snu. Paradoks i absurd zostały wrzucone do jednego, kryształowego wazonu i zmieszane boskimi dłońmi demona. Kołysała jego świadomość, ciepło nienachalnie podchodziło do serca, umysł wyłączał się miarowo. Tonął w fantazji. Miał zamiar śnić jej imię.
| |
| | | Victor Baret
Liczba postów : 106 Join date : 21/07/2010
| Temat: Re: Mieszkanie Claudii Czw Lip 29, 2010 11:26 pm | |
| Stał pod Gaudium dosyć długo. Zdążył nawet spalić prawie pół paczki papierosów, a jej wciąż nie było. Pewnie romansuje z tym wampirem wkradła się ta myśl z nutą goryczy. Dam sobie chyba z tym spokój. Morderstwa o tym muszę myśleć. Oparł się o ścianę i odpalił kolejnego papierosa. | |
| | | Claudia Eleonora Requel
Liczba postów : 220 Join date : 19/07/2010
| Temat: Re: Mieszkanie Claudii Czw Lip 29, 2010 11:35 pm | |
| Szła chodnikiem przytulona z Tristanem po mrocznej dzielnicy. Kiedy dotarła pod dom rozpusty zobaczyła Victora opartego o ścianę budynku. Od razu spochmurniała i mocniej przycisnęła do siebie mężczyznę. Jej przeczucia okazały się prawdziwe - przyszedł, chcąc zapewne porozmawiać o Vincencie, albo, co gorsze, z nim samym. - Czego chcesz? - Odezwała się chłodno do Victora. | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Mieszkanie Claudii | |
| |
| | | | Mieszkanie Claudii | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|